spot_imgspot_img

Alkohol i rozpuszczalnik… sprawa Polska

Jak Państwo wiecie Polska zawsze słynęła ze swoich gorzelni i produkcji alkoholu. Historia rozkwitu rozpoczyna się od roku XVII-XVIII wieku, kiedy to płody rolne stały się tańsze i bardziej dostępne. Wraz z ich wzrostem, zmieniała się liczba gorzelni, które to produkowały tzw. gorzałkę, okowitę.

Na początku XVII wieku w Wielkopolsce była jedna gorzelnia na 52 wsie, a ponad 100 lat później już jedna co 6-7 miejscowości. Wzrost doprowadził do pojawienia się problemu rozpijania społeczeństwa. W pewnym momencie pojawił się ziemniak i sytuacja dynamicznie się rozwijała.

Trwała ona nieskończenie do końca XIX wieku, co można potwierdzić w danych statystycznych: spożycie czystego alkoholu na mieszkańca Królestwa Polskiego było szacowane na 10-42 litrów czystego alkoholu. Okres zaborów i pierwsza wojna światowa zahamowały mocno ten trend (spożycie 1,8-3,4 litra/osobę). Alkohol stał się deficytowy i drogim produktem. Wybuch II wojny światowej spowodował gwałtowny wzrost spożycia, część płatności za prace była regulowana w bonach na alkohol, rozwój nielegalnej produkcji na wsiach, motywacja do walki z okupantem itp.

Sytuacja rozwijała się mocno aż do początku lat 90 XX wieku, kiedy to osiągnęliśmy poziom 10-11 litrów czystego alkoholu na osobę. Dana sytuacja utrzymuje się do dziś, jednakże czystego alkoholu pijemy dziś ok 3-4 litrów, piw 100 litrów a win 6 litrów na jednego mieszkańca rocznie.

Ale alkohol to nie tylko składnik napoi wyskokowych. Od wielu lat znane są jego właściwości fizyczno-chemiczne. Jest on stosowany potocznie jako środek używany w poligrafii między innymi jako:

  • Dodatek do roztworów zwilżających w druku offsetowym,
  • Rozcieńczalnik do farb fleksograficznych, rotograwiurowych,
  • Wymywania form fleksograficznych,
  • Środek czyszczący i dezynfekujący.

I tutaj wracamy do naszej obecnej sytuacji, czyli epidemii wirusa COVID 19. Na początku marca ubiegłego roku w Polsce zaczęła się pandemia, która zamknęła nas w domach, odebrała możliwości „normalnego” funkcjonowania w pracy, w życiu codziennym. Nie oparło się niej nie tylko nasze prywatne życie, ale i zawodowe.

Alkohole, jako dobre środki zwilżające i jednocześnie rozcieńczalniki stały się produktem pierwszej potrzeby do produkcji środków dezynfekujących. Popyt na rynku stał się tak duży, że zaczęło ich brakować na potrzeby jakiegokolwiek przemysłu. Jako podstawowy środek odkażający był i jest on stosowany na rynku higienicznym, farmaceutycznych i chemicznym. Większość produktów do odkażania rąk, skóry zawiera różne rodzaje alkoholu. Pamiętamy, jak szybko zniknęły one ze sklepów, hurtowni.

Klienci wykupowali wszystkie zapasy, czekali na nowe dostawy i sprzedawało się nawet to co było 10-cio krotnie droższe. Braki alkoholu izopropropylowego (potocznie izopropanol) zawitały też do producentów środków dezynfekcyjnych. W pomoc obywatelom zaangażował się nawet polski koncern paliwowy, tworząc w swoich fabrykach linie produkcyjnej do tego typu produktów. Niestety rzeczywistość nie była tak prosta jak się nam wydaje z informacji dostępnych w mediach.

Stan faktyczny w przybliżeniu wyglądał następująco:

  • Brak dostępności na rynku dla tzw. kowalskiego,
  • Brak dostępności pojemników 0,1-1 litr,
  • Blokady dostaw producentów, hurtowników do rynków innych niż higiena/rynek medyczny,
  • Blokady dostaw do firm prywatnych zajmujących się produkcja środków dezynfekcyjnych dla rynków medycznych – priorytety centra bezpieczeństwa,
  • Brak dostępności dla producentów farb,
  • Brak dostępności dla drukarni fleksograficznych i rotograwiurowych,
  • Brak dostępności dla przygotowalni fleksograficznych,
  • Wzrost cen o 400% dla przemysłu,
  • Wzrost cen o 1000% dla „kowalskiego”,
  • Zmiana statusu płatności dla przemysłu z przelewu na płatność skonto – ZALICZKA 100%.

I tak mógłbym wymieniać i wymieniać. Sytuacja nie była prosta i osobiście codziennie dostawałem kilka telefonów z pytaniem czy mogę pomóc, czy mam wiedze i pomysł, gdzie, za ile i co można kupić by użyć do swojej produkcji. Czy jest to błahe pytanie? Dla wyjaśnienia odpowiem, że oczywiście nie, bo typowa duża drukarnia opakowań giętkich (opakowania na makarony, wędliny, karma, saszetki, chipsy) używa miesięcznie między 10-60 ton rozcieńczalników.

Koszt produkcji tej części opakowań wzrósł z 2% do 8%, co jest znaczącą wartością w kosztach. Jeżeli miesięcznie wydawaliśmy 50 tyś PLN a obecnie 200 tyś, to rocznie musimy zapłacić o 1,8 MLN PLN więcej!! Czy to mało??? Mówimy tutaj tylko o jednej drukarni, a takich mamy ok 100.

Nie bądźmy złudni, to my obywatele zapłacimy za te koszty w produktach które kupujemy. Nie ma możliwości by producent, wziął na siebie takie dodatkowe koszty.

Kolejna kłoda pod nogi były zmieniające się warunki płatności. Jeżeli w styczniu br. mogłem zapłacić za izopropanol przelewem (30-60dni) a na koniec marca przedpłatą 100% przed dostawą to sami Państwo sobie odpowiedzcie, jak to ułatwiło funkcjonowanie firm.

Oferta cenowa hmm, tak była ważna, ale tylko w danym dniu. Zmieniała się nawet z godziny na godzinę. Czy to jest miłe wobec partnerów z którymi przez wiele lat pracowaliśmy?!

W takiej sytuacji były drukarnie fleksograficzna, rotograwiurowe, przygotowalnie form fleksograficznych, firmy reklamowe itp.

I tutaj pojawia się pytanie: Czy mając doświadczenie nie warto sięgać po rozwiązania ekologiczne oparte np. na wodzie?

Oczywiście że tak, powinniśmy poszukać co dziś proponuje rynek, jakie są inne możliwości, by zabezpieczyć się na przyszłość.  Z kolejnej strony trendy światowe, mówiące o ekologii, ograniczaniu rozcieńczalników, środków agresywnych też nam powinny pomóc w podjęciu takiej decyzji. Szukajmy alternatyw, gdyż one istnieją i mają się dobrze na rynku. Oczywiście nie zawsze i nie wszędzie możemy dokonać prostej zmiany, ale próbować myślę, że warto. Woda jako rozpuszczalnik jest najbardziej dostępnym produktem. Podsumowując producenci i użytkownicy powinni dzisiaj pomyśleć o nowych technologiach.

Wśród nich mogę wymienić kilka:

  • Farby wodne,
  • Technologia wykonywania form fleksograficznych wymywanych wodą,
  • Technologie form drukowych oparte na grawerowaniu, bez używania wymywaczy,
  • Destylowanie pozostałości poprodukcyjnych po farbach, wymywaczach,
  • Zmniejszenie lub eliminacja ilości alkoholu w druku.
Piotr Lis – PODCAST

Część z tych rozwiązań nie jest niczym nowym i trudnym. Od wielu lat w druku offsetowym ogranicza się lub eliminuje alkohol ze środków buforów.

Wiele drukarni posiada już systemy do destylacji chemii pozostałej po produkcji z możliwością ich powtórnego wykorzystania.

Takie systemy nie są zbyt drogie, dostępne dla każdego rozsądnego przedsiębiorstwa. Ci, którzy mają niewielkiej potrzeby, niech zlecają destylację usługowo, co też da im bezpośrednie benefity.

Technologie form elastycznych wymywanych wodą – tak, są funkcjonują i co raz pojawiają się nowi dostawcy. Warto sięgnąć i sprawdzić, czy mogę je u siebie wykorzystać.

Farby – istnieją technologie farb wodnych. Tutaj sytuacja nie jest tak prosta, jak by się wydawało, ale coraz więcej końcowych odbiorców szuka takich rozwiązań by być konkurencyjnym ekologicznie na rynku. Musimy też zmierzać się z coraz to nowymi wytycznymi min Unii Europejskiej, dyrektywami ograniczającymi powstawanie i utylizację odpadów itp.

Myślę, że każde rozwiązanie jakie pozwoli nam na zapewnienie sobie poczucia bezpieczeństwa w produkcji, życie w zgodzie z naturą oraz oszczędzaniem naszej planety przy okazji prowadzenia działalność będzie pozytywnym ruchem. Nie ukrywam, że zabezpieczenie przez analogiczną sytuacją rynkową i ruchami cenowo/logistycznymi wynikający z niej, będzie miało swoje korzyści. Konkurencja jest najlepszym motorem dla dostawców do pracy i zachowywania rozsądku w swojej dzielności. Nie dajmy się monopolowi, miejmy alternatywę. A przy okazji będę EKO, pomogę planecie a sam nie będę truł środowiska.

Autor: Piotr Lis, 3M

Tylko dla ciebie

spot_img

Partnerzy portalu

Aktualności

- Reklama -spot_img

Opakowania i etykiety

spot_img

Drukarnia CDM Packaging

Scorpio

ZING

Drukarnia Interak