Mówiąc najkrócej, jak się da – rynek książki ma się dobrze. Globalnie jest on wart 151 mld USD, co czyni go trzy razy większym od branży muzycznej oraz o 15% bardziej dochodowym od przemysłu filmowego[1]. Tylko europejscy wydawcy w samym 2015 r. odnotowali łączną sprzedaż na poziomie 22,3 mld euro. Zaobserwować można pewien renesans książki drukowanej przy spadku sprzedaży e-booków. Szacuje się, że obecnie udział w rynku książek elektronicznych to zaledwie ok. 6-7 proc.[2]
Wynika to z przesytu nowoczesnymi technologiami, jaki odczuwają konsumenci. Otaczające wkoło ekrany i urządzenia cyfrowe sprawiają, że czytelnicy zatęsknili za fizyczną formą książki. Dlatego 72 proc. badanych deklaruje, że preferuje czytanie drukowanych książek i gazet, a 69 proc. czytelników powróciło do ich „papierowych” wersji[3].
Trendy niezbyt trendy
Nie oznacza to jednak, że dostawcy usług druku mogą spocząć na laurach. Skończył się bowiem czas wydawania jednego tytułu w wielotysięcznym nakładzie. Dziś rynek się rozdrabnia, rośnie liczba wydawanych tytułów, maleją zaś nakłady. W samym 2015 r. europejski rynek księgarski wzbogacił się o 575 tys. nowych tytułów, podczas gdy w magazynach wciąż były dostępne 22 mln tytułów z poprzednich lat[4]. Co ciekawe, żadna nowość książkowa na świecie – w ostatnich pięciu latach – nie przekroczyła sprzedaży w nakładzie wyższym niż 20 mln egz. (dla porównania – „Kod Leonarda da Vinci” z 2003 r. rozszedł się w liczbie 80 mln egz.[5]). Co to oznacza?
„Dziś czytelnicy oczekują znacznie bogatszej oferty niż kiedyś, lepiej dostosowanej do ich indywidualnych preferencji, gustów i zainteresowań. Te zaś często określić można wręcz jako niszowe” – mówi Michał Młynarczyk, Product & Applications Business Developer IPS, Canon Polska. „Wydawcy dostrzegają te zmiany i starają się dostosować swój biznes do nowego porządku. Dlatego też szukają technologii, które z jednej strony podniosą poziom automatyzacji procesów druku, produkcji i dystrybucji książek z naciskiem na minimalizowanie stanów magazynowych, z drugiej zaś – pozwolą im rozwinąć model druku na żądanie, czyli natychmiastowego dodruku żądanej pozycji”.
Cyfrowo drukowana książka tradycyjna
Technologia cyfrowego druku książek coraz śmielej wkracza dziś do europejskich wydawnictw i drukarni dziełowych. Już dziś książki produkowane w tej technologii stanowią ok. 10 proc. całego rynku, a prognozy wskazują, że odsetek ten będzie rosnąć. Jak pokazują badania, skumulowany roczny wskaźnik wzrostu (CAGR) w druku monochromatycznym i kolorowym ma wynieść około 15% w ujęciu rok do roku, by osiągnąć poziom 100 mld stron[6]. O wzroście tym decydują niewątpliwe zalety tej technologii. Po pierwsze pozwala ona na znaczne obniżenie zapasów magazynowych, które zawsze były blokadą kapitału – tak niezbędnego w każdej firmie, niezależnie, czy jest to drukarnia, czy wydawnictwo. W dalszej perspektywie technologia ta pozwala obniżyć liczbę zwrotów od sprzedawców oraz lepiej kontrolować koszty działalności firmy.
Wyłaniający się z tych informacji obraz rynku jest optymistyczny i pokazuje, że książka w tradycyjnej, drukowanej postaci „jeszcze nie zginęła”, podobnie jak telewizja nie uśmierciła radia – zmuszając jedynie nadawców do przedefiniowania filozofii swojej działalności. Obraz ten jednak nie pozostawia wątpliwości, że przed dostawcami usług druku wiele wyzwań.
Jak ten rynek prezentuje się w szczegółach i jak sprostać jego wymaganiom? Gdzie szukać swojej niszy i pomysłu na dalszy rozwój? Na te oraz wiele innych pytań odpowiedź można znaleźć w specjalnym raporcie Canon „Think Books” w całości poświęconym rynkowi wydawniczemu.
[1] Zmieniający się świat europejskiego wydawnictwa i produkcji książek; IT Strategies, listopad 2016.
[2] Branża książki w Europie: Fakty i liczby; Federacja Europejskich Wydawców, marzec 2017
[3] Druk i papier w cyfrowym świecie; Two Sides; October 2017
[4] Branża książki w Europie, op.cit.
[5] Western Europe Production Digital Printing, Raport przeglądu rynku, Caslon; 2017
[6] Western Europe Production Digital Printing, op. cit.